czwartek, 6 marca 2014

"Kolory" J. Brzechwa

Malarz wciąż zachodził w głowę:
Są kolory i odcienie,
Każdy inną ma wymowę,
Każdy jakieś ma znaczenie.

Aż podsłuchał raz w farbiarni,
Jak sprzeczały się kolory:
- Żółty trzyma się najmarniej,
Żółty jest na zazdrość chory.

- Też gadanie... Zresztą zgoda,
Mnie zazdrosne lubią żony,
Taka jest w tym roku moda:
Żółty kolor, nie czerwony.

Mruknął czarny: - Czy należy
W takie wdawać się rozmowy?
Jak czerwony się zaperzy,
To się robi fioletowy.

- Zamilcz! Wszystkim się podoba
Modny kolor fioletowy,
A ty jesteś co? Żałoba!
Ciebie lubią tylko wdowy.

- Lepszy czarny jest niż biały!
- Lepszy biały, za to ręczę,
Wszak się na mnie poskładały
Barwy, które tworzą tęczę.

- Tylko panny i oseski
Białym chlubią się kolorem...
- A niebieski
- Co niebieski?
- Jego tu na świadka biorę.

Rzekł niebieski: Słów mi szkoda.
Każdy z czasem wypłowieje.
A zielony tylko dodał:
- Mam nadzieję... Mam nadzieję...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz