poniedziałek, 10 lutego 2014

Przysłowia


Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Biednemu zawsze wiatr w oczy.

Baba z wozu, koniom lżej.

Boi się, jak diabeł święconej wody.

Czas to pieniądz.

Cicha woda brzegi rwie.

Co ma piernik do wiatraka.

Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.

Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi.

Co kraj, to obyczaj.

Czym chata bogata, tym rada.

Człowiek człowiekowi wilkiem.

Dwa grzyby w barszcz.

Daj kurze grzędę, ona: wyżej siędę.

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.

Do trzech razy sztuka.

Dzieci i ryby głosu nie mają.

Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.

Głową muru nie przebijesz.

Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała.

Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.

Gość w dom, Bóg w dom.

Gdyby ciocia miała wąsy, toby był wujaszek.

Gdzie się dwóch bije, tam trzeci korzysta.

Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.

Indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli.

I wilk syty, i owca cała.

Im dalej w las, tym więcej drzew.

Jajko chce być mądrzejsze od kury.

Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

Jaka praca taka płaca.

Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

Kropla drąży skałę.

Kot zawsze spada na cztery łapy.

Komu w drogę, temu czas.

Konia kują, żaba nogę podstawia.

Kij ma dwa końce.

Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada.

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.

Kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one.

Kruk krukowi oka nie wykole.

Kto się na gorącym sparzył, ten na zimne dmucha.

Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje.

Kuj żelazo póki gorące.

Kto pyta, nie błądzi.

Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.

Myszy tańcują, gdy kota nie czują.

Małe dzieci, mały kłopot, duże dzieci, duży kłopot.

Mądry Polak po szkodzie.

Mówił dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu.

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Na bezrybiu i rak ryba.

Nie święci garnki lepią.

Na pochyłe drzewo i kozy skaczą.

Nie dla psa kiełbasa, nie dla kota sadło.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Na złodzieju czapka gore.

Nie ma róży bez kolców.

Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.

Nie wywołuj wilka z lasu.

O wilku mowa, a wilk tu.

Przygania kocioł garnkowi, a sam smoli.

Pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki.

Paluszek i główka to szkolna wymówka.

Póty dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie.

Pańskie oko konia tuczy.

Pies szczeka, karawana idzie dalej.

Ręka rękę myje (noga nogę wspiera).

Szewc bez butów chodzi.

Stara miłość nie rdzewieje.

Strach ma wielkie oczy.

Słyszał, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.

Ściany mają uszy.

Trafił z deszczu pod rynnę.

Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

Trafiło się ślepej kurze ziarno.

Trafiła kosa na kamień.

Tonący brzytwy się chwyta.

Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.

Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

W nocy wszystkie koty szare.

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.

Wolność Tomku w swoim domku.

Zjesz z kim beczkę soli, nim poznasz do woli.

Z wielkiej chmury mały deszcz.

Zamienił stryjek siekierkę na kijek.

Zły to ptak, co własne gniazdo kala.

Z tej mąki chleba nie będzie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz