Mój piesek Dżońcio – oto go macie –
To mój największy w świecie przyjaciel.
To mój największy w świecie przyjaciel.
Codziennie w kącie kanapy siadam
I z moim Dżońciem gadam i gadam.
I z moim Dżońciem gadam i gadam.
Gadam i gadam, a Dżońcio milczy,
Lecz mnie rozumie piesek najmilszy.
Lecz mnie rozumie piesek najmilszy.
Dziś mówię: „Dżońciu! Pomówmy o tem,
Żebyś od jutra był naszym kotem.
Żebyś od jutra był naszym kotem.
Będziesz pił mleko i łapał myszy…”
Dżońcio udaje, że mnie nie słyszy.
Dżońcio udaje, że mnie nie słyszy.
„Albo zrobimy z ciebie niedźwiedzia
I będziesz w klatce żelaznej siedział!
I będziesz w klatce żelaznej siedział!
Nie będzie szynki, schabu tłustego…”
Dżońcio udaje głuchoniemego.
Dżońcio udaje głuchoniemego.
„Albo zostaniesz… koniem, powiedzmy…
Chcesz owsa?…” (Dżońcio jest nieobecny).
Chcesz owsa?…” (Dżońcio jest nieobecny).
„Jeśli nic nie chcesz, to wiesz, co zrobię?
Sklep z kiełbaskami otworzę sobie.
Sklep z kiełbaskami otworzę sobie.
(Dżońcio już uszy nastawił sztorcem,
Słucha)… a z ciebie zrobię dozorcę,
Słucha)… a z ciebie zrobię dozorcę,
Żeby nie skradli kiełbas złodzieje!”
Dżońcio się łasi, Dżońcio się śmieje!
Dżońcio się łasi, Dżońcio się śmieje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz